Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą POWIEŚĆ

Potomek Ludviga - cd Potomkini

Kapsztad 15 maja 1467 rok Do karczmy wszedł John - najmłodszy z sześciu synów Hugesów. Był wysokim blondynem, miał na oko ze 20 lat. Jego oczy były duże i błękitne, a sylwetka jego była dobrze zbudowana. Od razu było widać, że jest zaradny i pomocny. Niestety znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie ... Przechodząc obok prawie opuszczonego kąta w głębi karczmy zauważył coś dziwnego. Gdy się obudził nie był już człowiekiem, a stwórca jego dał mu na imię Patrick. Lata mijały, lecz zarówno Patrick jak i Anabel w ogóle się nie starzeli. Zgłębili przez ten czas sztuki walki, nauczyli się wielu języków oraz nie jednokrotnie zmieniali styl i fryzury. Po wydarzeniach z Justusem i sprzedaniu przez Meggi rodzinnej posiadłości oboje byli zmęczeni. W międzyczasie dostali tajemniczy list od znajomego. W liście tym byla prośba o pomoc. Zgodnie postanowili, wrócić do Texasu, gdzie niegdyś zamieszkiwali. Texas 2015 rok - Nie wierzę, że znowu tu jesteśmy - powiedziała Anabel -

Potomkini- ZAKOŃCZENIE

- Miałam Ci nie mówić, ale skoro tak oooo sobie odszedł to co mi tam. Chciał połączyć swą krew z Twoją i stworzyć eliksir nieśmiertelności dla ludzi. Pracował nad tym z pewną firmą farmaceutyczną, ale sama jego krew to za mało. Potrzebował krwi kogoś równie silnego i starego jak on, ale musiała to być krew kogoś z nim spokrewnionego- więcej nie wiem. - No, ale po co mu taki eliksir ? - Jestem amebą, podobnie jak moja siostra Suzan - my tylko wyglądamy jak ludzie. Justus ją bardzo kocha i wielokrotnie próbował nas przemienić, ale nic z tego- jego krew była za słaba, dlatego potrzebował również Twojej. Taki eliksir sprawiłby, że nie będziemy się starzeć i mogłybyśmy przemierzać z nim świat. - W takim razie napewno do Was wróci.... Wieczorem byli już sami, Patrick spojrzał na An i zapytał : - Czemu nie powiedziałaś jej prawdy i dlaczego dałaś nadzieję, że Twój brat wróci ??? - Pat czy Ty jesteś ślepy? Przecież ona była w nim kurewsko zakochana, wiesz co by było, gdyb

Potomkini- DALSZE LOSY

Anabel takiego obrotu sprawy się nie spodziewała, a już na pewno nie tego, że będzie tu jakiś inny wampir. Wiedziała, że jeżeli osobnik ten żył kupę lat w ukryciu- pomimo swego osłabienia, będzie to niebezpieczny i nie obliczalny przeciwnik ... Weszła w głąb ukrytych pomieszczeń. Komnaty były opuszczone i zapajęczone, było widać, że od setek lat nikt tam nie zaglądał. Minęły ze 3 godziny i Anabel miała już dość. W między czasie zeszła sprawdzić czy u Patricka i reszty wszystko w porządku. - Nic nie znalazłam, ale pozostało mi jeszcze wschodnie skrzydło do sprawdzenia. To bez sensu. Myślę, że powinieneś szukać ze mną. - Zatem musimy ich stąd zabrać- nie mogą pozostać sami. Patrick odwiózł Meggi wraz z rodziną do Casterrige,gdzie mieszkała ludzka przyjaciółka Anabel- Lara Joner. - Czy zaopiekujesz się również Timonem? To sierota- właśnie stracił matkę. - Nie ma problemu. Dom mam duży. - odpowiedziała Lara. Kupił po drodze srebrne łańcuchy tak na wszelki wypadek. W sal

Potomkini- Ciąg dalszy ...

Tego dnia słońce było nieco inne niż zwykle czuć było,że coś się wydarzy- coś nie opisanego krążyło w powietrzu. Anabel wstała z łóżka i od razu łyknęła "świt". Patrick jeszcze smacznie spał- nie chciała go budzić,więc szybko wskoczyła w ciuchy i zeszła na dół rozejrzeć się za jakimś pożywieniem. Dawno nie była w posiadłości i od tego czasu trochę się zmieniło. Dwór nie był już tak urodziwy jak niegdyś,ale nadal miał w sobie to coś co wyróżniało go od innych posiadłości,które Anabel wraz z przyjaciółmi zwiedziła przez te lata. Weszła na balkon z którego widać było cały dziedziniec. Meggi już nie spała. Spacerowała wraz z córeczką i mężem. Brayan Meyer był nieco dziwny i Anabel od razu to wyczuła. Nie umiała wyjaśnić dlaczego,ale coś ewidentnie ją od niego odpychało... Zeszła do kuchni w poszukiwaniu pulchnej kucharki,lecz jej nie zastała. Zamiast niej był młody,energiczny chłopak,który tak na oko miał z 17 lat- nie więcej. No cóż- pomyslała An Dobre i to. Chłopak s

"POTOMKINI"

Kapsztad 15 maja 1467 rok Na ten dzień Ludvig czekał długo,bardzo długo... 3000 lat temu, zginął dokładnie w miejscu w którym akurat stał. Zginął- ale narodził się na nowo, by od tej pory żyć w mroku i przemierzać przez świat jako wampir. Dziś było inaczej niż zwykle,ponieważ wiedział,że dzień ten będzie jego ostatnim. Wiedział,że więcej się nie obudzi i że jego godziny na tej ziemi są policzone. Od dawna to planował- jedyne co go powstrzymywało od wampirzego samobójstwa był fakt iż nie ma komu pozostawić swego dorobku i pragnął jak nigdy potomka. Przez te wszystkie lata o tym nie myślał. Raz jeden kogoś przemienił,lecz nie skończyło się to dobrze. Miała na imię Margaret i była jego jedyną,prawdziwą miłością,ale sielanka nie trwała długo,gdyż zawisła na krzyżu z kołkiem w sercu. Od tego czasu minęło ponad 1600 lat i samotność strasznie dała mu we znaki. Cierpiał na wamiriozę czyli odpowiednik ludzkiej depresji i właśnie ta choroba kierowała go ku samobójstwu. Ludzie nie wi